wtorek, 11 listopada 2014

Rozdział IV

- Przepraszam, ale muszę już iść.- mruknęłam spoglądając na ekran komórki, gdzie wyświetlała się informacja o jednym nieodebranym połączeniu. Rzuciłam krótkie 'cześć' i wyszłam z mieszkania. Czułam zbierające się w kącikach oczu łzy. Oddzwoniłam do brata.
- Cześć, czemu dzwoniłeś?- spytałam lekko drżącym głosem
- Hej, co się stało?- zapytał z troską.
- Ja nie mogę mu powiedzieć.- mruknęłam i rozpłakałam się- Nie dam rady, nie potrafię.
- Poczekaj, zaraz po Ciebie podjadę.- oznajmił i rozłączył się. Po kilku minutach podjechał pod apartamentowiec.
- Opowiadaj siostrzyczko.
- Nie potrafię powiedzieć mężczyźnie którego kocham że jest ojcem dwójki dzieci.
- Minęło pięć lat, to trudne.
- Nawet nie wiesz jak bardzo...- westchnęłam.- Może powiesz mi jak mam to zrobić?- spytałam
- Tak jak powiedziałaś mi.
- Powiedziałam Ci bo nie dawałeś mi spokoju z tym pytaniem. Co chwilę mówiłeś "Liz, do cholery mam prawo wiedzieć kto jest ojcem dzieci mojej siostry!"
- Aha. Czyli przede mną też chciałaś to ukrywać?
- Oboje doskonale wiedzieliśmy jak zareagujesz na wieść że twój kolega z zespołu jest ojcem moich dzieci!
- Nieważne.- mruknął.- Jeśli chcesz to mogę przy tym być.
- Serio?- zapytałam spoglądając na brata. Skinął głową.- Chyba byłoby mi łatwiej.- mruknęłam
- Zadzwoń do mnie jak będziesz gotowa.
- Okej. Dziękuję, jesteś kochany.- pocałowałam brata w policzek i wysiadłam z auta. Powoli pomaszerowałam do mieszkania. Ściągnęłam z półki w moim pokoju zdjęcie z Aaronem i przesunęłam po nim palcami.

- Przepraszam, ale czy mogłabyś zrobić nam zdjęcie?- spytał jakąś nastolatkę. Dziewczyna wzięła od niego aparat i odeszła na parę metrów. Aaron objął mnie ramieniem i pocałował mnie w policzek. Nastolatka oddała aparat i poszła w swoją stronę.
- No, to mamy zdjęcie przed Buckingham.- uśmiechnął się i przytulił mnie. Przejrzeliśmy wszystkie zrobione dziś zdjęcia. Po chwili dotarliśmy do zdjęć z początku stycznia na których robiliśmy głupie miny.
- Elizabeth...- zaczął. Odwróciłam twarz i spojrzałam mu w oczy.- Kiedy powiemy twojemu bratu i reszcie?
- Nie wiem. Nie teraz.- odparłam.- Moi rodzice mieliby sporo przeciwko mojemu związkowi, zwłaszcza z piłkarzem. Przed wyjazdem powiedzieli że do Londynu jadę się uczyć, a nie romansować.
- Więc nasze uczucie jest zakazane?- zapytał z uśmiechem.
- Tak jak w argentyńskiej noweli.- zaśmiałam się
- A jak tam w szkole?- spytał
- Świetnie.- odparłam.- Uwielbiam fizykę i chemię, po prostu kocham.- mruknęłam.
- Aż tak źle?
- Źle nie jest, ale mogłoby być lepiej.
- Jestem pewien że idzie Ci bardzo dobrze, tylko ty zbyt krytycznie to wszystko oceniasz.
- Byłoby fajniej gdybyś chodził ze mną do szkoły.- oświadczyłam
Następnego dnia przyszedł do szkoły z moim bratem, Cesciem, Robinem, Nicklasem i Theo i resztę dnia spędziliśmy razem. Poszliśmy na trening, a później chodziliśmy po północnym Londynie. Odwiedziliśmy muzeum Arsenalu i urządziliśmy bitwę na śnieżki.

Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Gdy tylko otworzyłam do mieszkania weszła Natalie.
- Hej, wejdź.- mruknęłam z przekąsem.
- A, tak. Sorry.- uśmiechnęła się przepraszająco ściągając płaszcz.- Widziałam Cię na meczu, ale później zniknęłaś. Gdzie dzieci? Co u Ciebie? U Jacka wszystko okej?- wypytywała.
- Dzieci są w Stevenage, u mnie i mojego braciszka wszystko dobrze.
- Chyba jednak nie.- oznajmiła przyglądając mi się.- Dlaczego płakałaś?- zapytała
- Rozkleiłam się słuchając piosenki.- skłamałam.- Napijesz się czegoś?
- Liz, mi oczu nie zamydlisz. Chodzi o Aarona, prawda? Oczywiście że chodzi o niego i o dzieci. Elizabeth musisz mu powiedzieć. Wiem, że to cholernie trudne, ale kochana...
- Wiem. Powiem mu Nat.- zapewniłam. Natalie została na noc i całą przegadałyśmy. Rano wypiłam mocną kawę i poszłam do pracy.

niedziela, 19 października 2014

Rozdział III

Zasnęłam dopiero po północy. O dziewiątej obudził mnie dzwonek do drzwi.
- Cześć- przywitał się mój brat wchodząc za dziećmi do środka.
- Napijesz się czegoś?- zapytałam idąc do kuchni
- Nie, dzięki
Zrobiłam sobie kawę i wróciłam do salonu
- Kiedy poinformujesz ojca?
- Wkrótce
- Tata?- odezwała się moja córka- Kiedy go poznamy?
- Już niedługo skarbie- uśmiechnęłam się do Victorii.- Mógłbyś odwieźć dzieci do przedszkola? Miałam ciężką noc.
- Impreza?
- Praca. Wiesz co to, prawda?- uśmiechnęłam się ironicznie.
- Theo do mnie dzwonił i mówił że świetnie się bawiliście.
- Jeśli odwożąc kogoś do domu można się świetnie bawić, to chyba tak.
- James, Vicky jedziemy do przedszkola- oznajmił Jack wstając z kanapy. Pożegnałam się z dziećmi i poszłam do łazienki. Po prysznicu poczułam się lepiej. Po chwili zadzwonił mój brat.
- Wpadniesz na Emirates?- zapytał
- Czemu nie- zgodziłam się. Po dwudziestu minutach byłam na miejscu. Przywitałam się z trenerem i usiadłam obok niego.
- Długo się nie widzieliśmy, Elizabeth. Jack wspominał że studiujesz
- Tak, medycynę.
- Więc może po studiach zdecydujesz się na pracę w Arsenalu.
- Bardzo kusząca propozycja.- uśmiechnęłam się.
- Który rok?
- Zaczynam trzeci
Po chwili na boisko weszli piłkarze.Mój brat gadał z Kieranem i Alexem. Mimowolnie uśmiechnęłam się na widok Aarona. Spojrzał na mnie i również się uśmiechnął.
- Widzę, że uczucie nie wygasło.- odezwał się trener. Spojrzałam na niego zdziwiona.- Od początku było widać że między Tobą a Aaronem coś jest.- uśmiechnął się. Wstał z ławki i podszedł do chłopaków. Trening trwał prawie dwie godziny.
- Hej Liz- usłyszałam za sobą męski głos. Odwróciłam się i spojrzałam w brązowe tęczówki Walijczyka.
- Cześć Aaron.- uśmiechnęłam się.
- Miałabyś ochotę pójść ze mną na imprezę po meczu z Tottenhamem?- zapytał
- Z chęcią.
- Świetnie. Do zobaczenia.- uśmiechnął się i poszedł do szatni.
- Szykuje się randka?- spytał mój brat z głupim uśmieszkiem na ustach.
- Idziemy na waszą pomeczową imprezę.
- Co z dziećmi?
- Mama narzeka że za rzadko je widuje.
Kilka dni później.
Na dwie godziny przed meczem zawiozłam dzieci do Stevenage. Miały zostać tam na weekend. Mama strasznie się ucieszyła z tego faktu. Idealnie zdążyłam na mecz i ubrana w koszulkę z numerem 10 usiadłam na trybunie. Spotkanie zapowiadało się nadzwyczaj ciekawie. Kibice Arsenalu głęboko wierzyli w wygraną. W 28. minucie z boiska zszedł Mikel, a pod koniec pierwszej Aaron. Mecz zakończył się remisem 1-1 po strzałach Chadliego i Alexa. Chłopakom odechciało się imprezy po remisie. Pojechałam z Aaronem do jego mieszkania.
- Nic się tu nie zmieniło.- oświadczyłam
- Nie przepadam za zmianami. Napijesz się czegoś?
- Masz może sok wiśniowy?
- Nie, ale z tego co pamiętam lubisz też z białych grejpfrutów.
- Zgadza się. Masz sok z grejpfrutów?- zapytałam zaskoczona
- Polubiłem go dzięki Tobie.- uśmiechnął się.
- Ma dużo witaminy C.
- Zawsze to powtarzałaś.
- Co jeszcze zapamiętałeś?
- Wszystko kochana. Wszystko.
- Jak byłam ubrana 01 stycznia 2009 roku?
- Zielony podkoszulek, czarne rurki i czerwony sweter, który z nieznanych mi przyczyn zmieniłaś na szary.- oznajmił.
- Zaczynam się bać.- zaśmiałam się.
- Przecież wtedy się poznaliśmy. Ten dzień zapadł w mojej pamięci na zawsze.- oświadczył z powagą.- Powiesz mi dlaczego wyjechałaś z Anglii?
- Już Ci mówiłam.
- Wiem że to nieprawda, Elizabeth.
- Musisz wszystko wiedzieć?
- Chciałbym wiedzieć dlaczego dziewczyna którą kochałem wyjechała na trzy lata z Anglii.

sobota, 27 września 2014

Rozdział II

Zaparkowałem auto i jeszcze chwilę siedziałem w środku nie mogąc przestać myśleć o Elizabeth. Obróciłem głowę i ją zobaczyłem. Szła z Kieranem i dwójką dzieci. Oboje uśmiechali się zawzięcie o czymś rozmawiając. Nagle Gibbs przytulił Elizabeth. Coś się we mnie zagotowało. Po zakupach wróciłem do mieszkania

Elizabeth

Kieran odprowadził nas na Highbury.
- Musimy się jeszcze spotkać i porozmawiać- oświadczył
- Najlepiej jeszcze przed październikiem, później nie będę miała dużo czasu
- Jeśli chodzi o opiekę nad dziećmi możesz na nas liczyć
- Dzięki- uśmiechnęłam się- Do zobaczenia- pożegnałam się
- Pa wujku- Victoria przytuliła się do niego
- Pa ślicznotko- pocałował ją w czubek głowy. Po wejściu do mieszkania Victoria włączyła radio i zaczęła tańczyć do nowej piosenki Taylor Swift.
- Chcecie coś zjeść?- zapytałam. James poszedł za mną do kuchni i z lodówki wyciągnął sok pomarańczowy.- Nalejesz sobie sam?- spytałam podając mu szklankę
- Tak mamo
- Vicky, chcesz soku?
- Nie!- odkrzyknęła wciąż tańcząc
- Może zapisałabym Cię na balet- zaproponowałam. Zatrzymała się i spojrzała na mnie.
- Byłoby super- uśmiechnęła się. Po obiedzie dzieci włączyły sobie jakąś bajkę. Rozpoznałam pierwsze dźwięki Perfect Strangers. Niechętnie odebrałam połączenie od Holgera Badstubera domyślając się głównego tematu rozmowy.
- Cześć- przywitał się- Co u dzieci?
- Cześć, wszystko dobrze. Czemu dzwonisz?
- Martwię się o Ciebie.
- Nie musisz. Świetnie daję sobie radę.
- Wróć do Monachium.
- Nie
- Dlaczego?
- Nie chcę i nie mogę.
- Liz, proszę
- Nie rzucę studiów i pracy tylko dlatego bo ty chcesz żebym wróciła do Monachium
- Ale...- zaczął
- Nie wrócę do Monachium- powtórzyłam
- W takim razie ja przyjadę do Londynu
- A, proszę bardzo. I tak mnie nie znajdziesz
- To się jeszcze zobaczy- mruknął i rozłączył się.
Następnego dnia odprowadziłam dzieci do szkoły i poszłam do pracy.
- Liz, kawa na dwójkę- przełożyłam kawę na tacę i podeszłam do stolika
- Pańskie zamówienie- uśmiechnęłam się
- Uśmiechasz się tak samo jak pięć lat temu- oznajmił. Podniosłam wzrok i spojrzałam w jego brązowe oczy. Odeszłam od stolika. Pod koniec pracy podszedł do mnie
- Elizabeth, porozmawiajmy.
-Może kiedy indziej. Przepraszam, spieszę się- mruknęłam i ruszyłam przed siebie. Dogonił mnie.- O czym tak bardzo chcesz rozmawiać?
- O nas
- No dobrze, porozmawiajmy.
- Dlaczego wyjechałaś z Londynu?
- Chciałam poznać kulturę i obyczaje Bawarii
- A dzieci?
- Skąd o nich wiesz?
- Widziałem Cię z nimi i Kieranem.
- To dzieci mojej ciotki. Chciała żebym się nimi zajęła przez trzy miesiące.
- Co się z nią stało?
- Wyjechała do Stanów- skłamałam. Przez chwilę szliśmy w milczeniu. Zatrzymaliśmy się pod przedszkolem. Dzieci wybiegły z budynku.
- Vicky, James to Aaron. Musimy już iść. Do zobaczenia Aaron- pożegnałam się. Chwyciłam dzieci za ręce i poszłam do mieszkania. James i Victoria włączyły telewizor. Poszłam do swojego pokoju i wzięłam do ręki zdjęcie przedstawiające mnie i Aarona sprzed pięciu lat. Uśmiechnęłam się mimowolnie. Wszystkie wspomnienia wróciły. Pierwsze spotkanie, pierwsza randka i wspólna noc. Zadzwonił mój telefon
- Elizabeth, przyjdziesz do baru?- zapytała moja szefowa
- Będę za dwadzieścia minut
- Super, dzięki- rozłączyła się. Zadzwoniłam do brata i spytałam czy mógłby zająć się dziećmi. Wziął rodzeństwo do siebie i przy okazji podwiózł mnie do pracy. Miałam zostać do północy. Wpół do północy w lokalu pojawił się Theo z Olivierem i Mathieu. Zamówili po jednym piwie. Do mieszkania odwiózł mnie Theo, który przywiózł francuzów. Cała nasza czwórka czekała na mecz z Tottenhamem.


_____________
Już za niedługo mecz z Tottenhamem. Liczę na wysoką wygraną Kanonierów. Obstawiam 4-1.
Strzeli: Ramsey, Wilshere, Sanchez i Welbeck.
COYG

czwartek, 25 września 2014

Rozdział I

Elizabeth

Arsenal nie szalał. Dotychczas tylko jedna wygrana z Crystal Palace w Premier League. Ligi Mistrzów też nie zaczęli najlepiej. Przegrana z Borussią Dortmund. Gra Kanonierów podczas meczu z Dortmundem nie zachwycała. Dlatego wszyscy kibice mieli nadzieję że mecz z Aston Villą przyniesie nam wygraną, która rozpocznie passę zwycięstw. Wraz z moimi dziećmi usiadłam na trybunie Aston Villa Park. Zawodnicy weszli na murawę.
- Mamo, mamo wujek Kieran!- zaczęła wołać moja córka wskazując na piłkarza
- Może po meczu do niego pójdziemy?
- A możemy iść do całej drużyny?- zapytał James
- Chyba nie powinni mieć nic przeciwko- uśmiechnęłam się do syna
- To twoje dzieci?- zapytała siedząca obok mnie brunetka
- Tak, a co?
- Wydajesz się zbyt młoda na sześcioletnie dzieci.
- To chyba nie twoja sprawa
- Przepraszam. Jestem Marina.- wyciągnęła dłoń w moją stronę
- Elizabeth.- uścisnęłam ją. Dopiero teraz zauważyłam że ma na sobie koszulkę bramkarza- Zgaduję że twoim ulubionym zawodnikiem jest Szczęsny- zaśmiała się
- Tak. Jest moim chłopakiem
- Więc można powiedzieć że jesteśmy klubową rodziną. Jestem siostrą Jacka.
- Miło Cię poznać i twoje dzieci również
- To Victoria i James, kochani to Marina. Nie powinna się obrazić jeśli będziecie mówić do niej ciociu
- Jesteś strasznie ładna- zwróciła się do niej Victoria
- Dziękuję, ty również- uśmiechnęła się do niej. Rozmawiałyśmy podczas przerwy do której prowadziliśmy 3-0. Wynik nie zmienił się do końca. Razem z Mariną wyszłyśmy ze stadionu, porozmawiałyśmy jeszcze chwilę po czym wróciłam z dziećmi do Londynu.

Aaron

Podczas meczu wydawało mi się że na trybunach siedziała bliska mi dziewczyna. Siedziała zbyt daleko bym mógł w stu procentach stwierdzić że to ona. Wyszedłem przed stadion. Rozmawiała z nową dziewczyną Wojtka. Chciałem do niej podejść, ale przeszkodził mi tłum fanów. Gdy w końcu się rozrzedził nie było jej. Zakląłem pod nosem i wściekły pojechałem do Londynu. Wszedłem do swojego mieszkania i rzuciłem torbę na podłogę w salonie. Natychmiast podszedłem do półki na którym stało zdjęcie moje i dziewczyny. Uśmiechała się jak anioł, a w jej oczach było coś że mógłbym wskoczyć za nią w ogień. Wziąłem prysznic i po północy położyłem się spać. Wstałem o dziesiątej i skierowałem się do kuchni. W lodówce było tylko mleko i sok pomarańczowy. Ubrałem się i pojechałem do sklepu



_______________
Mam nadzieję że się podobało. Następne rozdziały będą dłuższe.
Niecierpliwie czekam na derby północnego Londynu.
COYG

sobota, 6 września 2014

Bohaterowie





Elizabeth Victoria Wilshere - urodzona 26 stycznia 1993 w Stevenage. Młodsza siostra Jack'a Wilshere'a. W wieku szesnastu lat zaszła w ciążę i wyjechała do Monachium gdzie spędziła trzy lata.




Jack Wilshere - urodzony 01 stycznia 1992 w Stevenage. Zawodnik Arsenalu i reprezentacji Anglii w piłce nożnej.




Aaron Ramsey - urodzony 26 grudnia 1990 w Caerphilly, pomocnik Arsenalu i reprezentacji Walii w piłce nożnej. Przed rozpoczęciem kariery piłkarskiej grał w rugby.




Victoria i James Wilshere - bliźnięta, urodzone 26 grudnia 2009 w Monachium.




Natalie Ashwood - urodzona 24 czerwca 1993 roku w Stevenage, od urodzenia przyjaźni się z rodzeństwem Wilshere.



Sofia Sanchez - urodzona 12 listopada 1989 w Tocopilli. Siostra Alexisa Sancheza. Po studiach przyjeżdża do Londynu i zaprzyjaźnia się z Elizabeth.

______

Pozostali Bohaterowie:

Piłkarze Arsenalu Londyn i ich partnerki, znajomi i rodziny głównych bohaterów.