Powoli zbliżały się święta, uwielbiałam je. Natalie włączyła radio, a z głośników ryknęło Last Christmas. Moja przyjaciółka zaczęła tańczyć i przekrzykiwać Michaela.
- Kiedy powiesz Aaronowi?- zapytała ściszając muzykę
- W tym roku.- odparłam wymijająco.
- Cieszę się, bo dużo czasu Ci nie zostało.- uśmiechnęła się wychodząc z zaplecza. Ubrałam kurtkę i wyszłam z baru. Na polu było całkowicie ciemno, śnieg lśnił w świetle latarni. Nigdzie nie widziałam Natalie.
- Natalie?- zapytałam, ale nie usłyszałam odpowiedzi. Za to poczułam lekkie uderzenie w plecy. Odwróciłam się i dostrzegłam stojącą w cieniu postać. Bo jej śmiechu rozpoznałam przyjaciółkę.
- Strasznie to było zabawne.- syknęłam.
- Nie bądź taka poważna. Święta idą. Jedziesz do Stevenage?
- Chyba tak. A ty?
- Tak. Do jutra.- pożegnała się i poszła w swoją stronę. Przed drzwiami do mojego mieszkania stał mój brat z dziećmi. Zrobiłam bratu herbatę, a dzieci poszły się bawić do swojego pokoju.
- Aaron o Ciebie pytał.- odezwał się.
- I co mu powiedziałeś?- zapytałam spoglądając na niego.
- Że jesteś potwornie zajęta.
- A mówił co ode mnie chciał?
- A czego mógł chcieć? Umówić się.- odpowiedział. Westchnęłam przeciągle.- A czego innego mógł chcieć? Zapytać czy nie pójdziesz z nim po bułki? Z resztą, nieważne. Jedziesz ze mną i Lauren do rodziców?
- W Wigilię będę pracować, ale możesz wziąć dzieci ze sobą.
- Okej. No to do zobaczenia.- pożegnał się i wyszedł z mieszkania. Usiadłam w salonie i włączyłam film. Zasnęłam dopiero po pierwszej. Obudziła mnie moja córka potrząsająca moim ramieniem.
- Mamo, ktoś dzwoni do drzwi.- wstałam z kanapy i podeszłam do drzwi. Przez wizjer zobaczyłam twarz Natalie. Otworzyłam drzwi.
- Cześć przyjaciółko!- krzyknęła z szerokim uśmiechem.
- Co ty sobie wyobrażasz przychodząc do mnie o ósmej?
- Nie spałam całą noc i rano zaczęło mi się nudzić.
- Nie musisz się chwalić co w nocy robiłaś.- mruknęłam wiążąc włosy w kucyk.
- Mówiłam Ci że spotykam się z takim jednym?- zapytała.
- Coś wspominałaś, ale nigdy mi go nie przedstawiłaś.
- Oświadczył mi się.
- Gratuluję. No to może mi wreszcie powiesz kto to?
- Ben Davies.- odparła i natychmiast spuściła wzrok.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę że wychodzisz za mąż.- oznajmiłam z uśmiechem i przytuliłam przyjaciółkę.
- Pomożesz mi w organizacji?
- Jasne, że tak.
- Mam do Ciebie jeszcze jedno pytanie. Zostaniesz druhną?
- Jeszcze się pytasz? Oczywiście.- odparłam.
- Vicky, co u twojego taty?- zapytała. Victoria spojrzała na nią i odrobinę się zasmuciła.
- Nie wiem bo jeszcze go nie poznałam.- odpowiedziała
- Natalie...- mruknęłam i spojrzałam na przyjaciółkę wymownie.
- Jestem pewna że go znasz, kochana. To Aaron Ramsey.
- Ale fajnie!- ucieszyła się
- Taak, no to ja już będę szła- odezwała się cicho Natalie i wyszła z mieszkania. Chwilę później zadzwonił do mnie brat i powiedział że ma trzy bilety na mecz z Liverpoolem.
Taaak! Jesteś! :D
OdpowiedzUsuńCudownie napisane, i niedługo u nich ten nieszczęsny mecz z Liverpoolem. Szkoda, że stracone punkty...
Ale teraz nie o tym. Wracam do opowiadania. Główna bohaterka jest fajna tylko strasznie uparta, ale to też dodaje charakteru :) Ale niech ona w końcu powie naszemu Rambo że ma dzieci bo nie wytrzymam. Na mecz pojedzie z Jackiem i Aaronem, prawda? Powiedz, że tak! ;P
Pozdrawiam :)
I jak mogłaś zaręczyć Nat z Benem Davisem? On jest ze Spurs :/
UsuńSpokojnie, to nakręci późniejsze wydarzenia
UsuńOkey :)
UsuńTo ja czekam :D