sobota, 10 stycznia 2015

Rozdział VII

- No, cześć siostra.- usłyszałam za sobą głos brata i odwróciłam głowę w jego stronę. Spojrzał na mnie pytająco i przeniósł wzrok na naszą przyjaciółkę. Po chwili wycofał się i wyszedł z mieszkania. Przytuliłam Natalie i starałam się ją uspokoić. Przyjaciółka sięgnęła do papierowej torebki i pociągnęła solidny łyk wina. Wzięłam od niej butelkę.
- Pierwsze co musisz zrobić to wytrzeźwieć i wziąć prysznic.- zwróciłam się do przyjaciółki. Pomogłam jej wstać i zaprowadziłam do łazienki. Wyszłam z pomieszczenia i zadzwoniłam do Aarona.
- Przyjedziesz po dzieci? Są już spakowane i gotowe do przeprowadzki.
- Jasne, będę za piętnaście minut.
- Dzięki.- odparłam i zakończyłam połączenie. Powiedziałam dzieciom że tata po nichprzyjedzie i weźmie do siebie. Po chwili z łazienki wyszła Natalie.
- Masz może pożyczyć jakieś ubranie?- spytała.
- Tak, pewnie.- z szafy wyciągnęłam dżinsy i zielony sweter i podałam je przyjaciółce.
- Dzięki i przepraszam. Za chwilę znikam.
Nat minęła się w drzwiach z Aaronem.
- Co się stało?- zapytał.
- Tata!- zawołała Victoria i wskoczyła mu na ręce. James stanął pomiędzy mną a piłkarzem.
- Gotowi?- spytał spoglądając na mnie. Vicky pokiwała głową i wzięła swój plecak. James zrobił to samo. Do przedpokoju wystawiłam torby i walizkę. Aaron pomógł mi zanieść rzeczy do samochodu i po około dwudziestu minutach byliśmy pod jego domem. Rzeczy wnieśliśmy do środka i zostawiliśmy w salonie. Aaron najpierw pokazał pokoje dzieciom (pokój Victorii i Jamesa). A na końcu sypialnię.
- Mam nadzieję że Ci się podoba.- oznajmił patrząc na mnie.
- No pewnie że tak.
- Cieszę się. Obok sypialni jest garderoba.- uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek. Rozpakowanie się zajęło cztery godziny. Później obejrzeliśmy film familijny. Zadzwonił mój telefon. Odebrałam połączenie od przyjaciółki.
- Hej Natalie, jak tam?- przywitałam się.
- Z tej strony Ben. Nat jest w szpitalu.
- Co się stało?- spytałam
- Próbowała popełnić samobójstwo.- oznajmił.
- O Boże.- mruknęłam i zasłoniłam usta dłonią. Rozłączyłam się, ubrałam i pojechałam do szpitala. Przed budynkiem stał Ben. Poszłam za nim na salę na której leżała Natalie. Była podpięta do kroplówki i wyglądała bardzo mizernie. Usiadłam przy jej łóżku. Zamrugała i otworzyła oczy. Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się nieznacznie.
- Dlaczego chciałaś się zabić?- spytałam.
- Z miłości, Liz.- szepnęła

  ___________________________________
Zostawiam wam nowy rozdział z nadzieją że się spodoba. Pozdrowienia z rekolekcji w Starym Sączu.
Wiem że krótki i przepraszam.
Do następnego.

3 komentarze:

  1. Nat w szpitalu ;_; Mam nadzieję że więcej nie będzie próbować się zabić. Gdyby nie Ben wszystko byłoby "Happy" no ale miłość nie wybiera :/
    Rozdział krótki, jednak nadrabiasz fabułą :) Pozdro ;)
    PS. Czy ty też jesteś tak cholernie szczęśliwa po meczu ze Stoke(I przegranej MU)? Kto twoim zdaniem powiniem grać na bramce z Manchesterem City?
    (Wg mnie Ospina, ale chciałabym poznać opinię kogoś innego)
    A no i po kolejne FA Cup w tym sezonie idziemy! :D #COYG

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny będzie dłuższy, obiecuję.
      Tak, jestem cholernie szczęśliwa z takich wyników i oby tak Chelsea zaczęła przegrywać a będzie cudownie. Szkoda tylko Mathieu. Według mnie też Ospina, ale myślę też o Szczęsnym. (z resztą sama nie wiem)

      Usuń
  2. Chelsea zacznie przegrywać jak Arsenal rok temu, City zgarnie Mistrza, a Kanonierzy znów FA Cup :3
    Mam nadzieję, że Wenger sprowadzi środkowego obrońcę i defensywnego pomocnika, bo nie oszukujmy się Flamini i Arteta to nie jest ten poziom. I do tego Per... Lubię go, ale gra czasem koszmarnie
    No i oby Özil złapał formę jak za czasów Realu. Razem z Sanchezem i Walcottem stworzyliby groźny atak :)

    OdpowiedzUsuń